Szła chodnikiem.
Wiatr figlarnie chwycił ją za rękę i zwiał.
Potarła dłonią o dłoń.
-Ach.. to już.. -pomyślała.
To już czas moje drogie to już czas pomyśleć o swoich dłoniach.
O tych kartkujących papiery,
przewalających sterty prania,
spierzchniętych od rozdawania ulotek na wietrze,
o tych mokrych wybiegających na ganek podając kanapkę gapowiczom.
O tych zapomnianych na wieki wieków.
Rzadko pamiętamy, że dłoniom się też należy coś od życia.
Ja nie pamiętam.
Mam jakies kremy rzucone to tu to tam.
Nie pamietam, żeby je tknąć.
A wiecie, że tykać powinnyśmy?
Kiedy pracowałam jako manicurzystka używałam kremu 15 razy dziennie.
Po każdym myciu rąk, brałam tubkę i smarowałam.
Miałam wtedy piękne, delikatne ręce.
Teraz widzę jakie zrobiły się stare.
Jakie suche, jak by naciągać skórę żółwia.
Bleh!
Moje ręce słyszą tylko "nie mam czasu", "nie chce mi się już wstawać z łóżka".
I cierpią w milczeniu, smutne i zmartwione, bo one jak są potrzebne to zawsze są! (wiecie, aż mi się przykro zrobiło i chyba dziś je posmaruje;/ taką prawdziwość im nadałam;)).
Co możemy zafundować dłoniom, żeby czuły się pięknie i atrakcyjnie?
Najpierw troche nauki,
Otóż pamiętamy, że w miesącach ciepłych używamy kremów nawilżających-zawierają dużo więcej wody niż kremy bardziej tłuste, które powinniśmy stosować na zimę. Nie mogą mieć za dużo wody, bo skóra będzie narażona na mrózie i wietrze tak jak była wyjęta spod kranu.Muszą mieć w sobie substancje tłuste, które i nawilżają i tworzą nam warstwę ochronna przed zimnem i chłodem.
Składniki te to:
emolienty- tłuszcze roślinne, zwierzęce i woski- w składzie kremów zimowych szukamy więc-oliwy, oleju z kiełków pszenicy, z migdałów, jojoba, (roślinne masła) masło shea, mango czy kakaowe, (woski) lanolina.
dobre są też kremy glicerynowe i z mocznikiem(jest bardzo dobrze nawilżający i pięknie zatrzymuje wilgoć w skórze).
W salonie zawsze radziłam klientce, żeby przy każdym kranie stał krem w tubce z pompką.
Żeby po każdym myciu ogła łatwo go złapać i nałożyć.
Kazałam i wyrabiać sobie nawyk.
Nie sprawdzałam czy się stosują, po prostu radziłam im to dla nich.
A co my możemy zrobić na dłonie z rzeczy, które mamy w domu?
pierwsze co nasuwa mi się na myśl to peeling z kawy, standardowy peeling z fusów taki jak robi się na cellulit:)
Kawę sypaną wypijamy, a fusy wcieramy w dłonie(te 3 łyżeczki to minimum).
Dłonie będą nawilżone i jak po peelingu delikatne.
drugie peeling można zrobić też z cukru lub soli zmieszanej z oliwą/olejem/oliwka do ciała. Wcieramy w dłonie jak peeling i płuczemy pod bieżącą wodą.
Dłonie mamy wypeelingowane więc czas na maskę.
Możemy je zanurzyć w podgrzanej oliwie z oliwek z dodatkiem capivitu A+E, i kroplami cytryny. Moczymy ok 15 min i wycieramy dłonie tylko w ręcznik papierowy. Nie myjemy ich(jednak oliwy trzeba tu dość sporo, a wiemy że jest droga, podam zatem alternatywę:))
Możemy również zrobić maseczkę z ugotowanych w mundurkach 2 ziemniaków(dużych). Obieramy je,
gnieciemy na papkę, dodajemy żółtko i 2 łyżki ciepłego mleka. Mieszamy. Nakładamy grubą warstwą na dłonie, przykrywamy gazą i trzymamy jak wyżej, 15 min. Zmywamy letnią wodą.
Efekt jak po parafinie?:)
Zawsze można standardowo położyć warstwę kremu na dłonie i włożyć je w bawełniane rękawiczki.
Dla mnie jednak najwspanialszym zabiegiem pozostanie parafina na dłonie.
Można ją zrobić w domu, kupując parafinę w drogerii, rozpuszczając ją w garnku z ciepłą wodą, zanóż ręce, nałóż woreczki foliowe i zawiń w ręcznik. Po 15 min wystarczy pokruszyć ją w woreczku ruszając palcami, wykruszyć(nie myć rąk). Wsmarować krem.:)
Może i nie jest to jakiś wyszukany zabieg, ale nic nie nawilża i nie odżywia skóry tak jak maska parafinowa.
Efekt murowany na tydzień czasu.
Przynajmniej u mnie tyle się trzyma.
Mam nadzieję, kiedyś dorobię się swojej parafiniarki:)
Dbajmy o nasze dłonie! Pokazują innym kim jesteśmy.
Enjoy!:)
ooooooooooo dzisiaj właśnie popatrzyłam na swoje dłonie i takich wskazówek było mi trzeba !!!!
OdpowiedzUsuńja też dopiero gdy powietrze chłodniejsze przypominam sobie o dłoniach ! nigdy nie chce mi się użyć, teraz chcę kupić sobie jakiś krem i wyrobić nawyk, dokładnie jak mówisz. taki krem w tubce z dozownikiem jak mydło wpłynie byłby świetnym rozwiązaniem, szkoda, że nie widziałam nigdy takiego opakowania :(
OdpowiedzUsuńDzięki :* Tego mi było trzeba, jutro po porannej kawie - peeling :)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o krem to używam tylko i od dawna najzwyklejszy za 4 zł z firmy Cztery Pory Roku - glicerynowy.
OdpowiedzUsuńNo proszę , i znów dowiedziałam się czegoś nowego :) Peeling z kawy to dla mnie nowośc. A co do kremów to na caly rok używam nawilżającego i niestety zimą faktyczni emoje dłonie bie były w najlepszej formie, teraz juz wiem dlaczego... Dzięki :))
OdpowiedzUsuń